"Kryję twarz za zasłoną rąk,
Gdybym mógł pewnie uciekłbym stąd
Ciągle myślę: Gdzie był błąd?
Gdzie był mój błąd..."
wegański "jogurt" z nerkowców; banan, maliny, wiórki koksowe i syrop ryżowy
Przepis:
inspirowany przepisem z "green kitchen stories"
/1 porcja /
70 g nerkowców
łyżka soku z cytryny (mniej lub więcej - do smaku)
5 łyżek wody
łyżeczka baby płesznik w proszku /psyllium husks powder/
60 ml wody - 1/4 szlanki
Nerkowce namoczyć w wodzie przez noc.
Rano. Babę płesznik wymieszać z 60 ml wody, odstawić. Odlać z nerkowców wodę, wsypać je do blendera wraz z sokiem z cytryny, 4 łyżkami wody i zmiksować na gładką masę. Dodać 'żel' z baby płesznik i ponownie zmiksować. Podawać z ulubionymi dodatkami.
smacznego.
Pewnie to już wiesz, ale kocham Twoje zdjecia!
OdpowiedzUsuńSą cudowne, nie da się ukryć :)
UsuńKolejne zdjecia życia! A jogurt brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńplatki-owsiane.blogspot.com
kurczę, to musi smakować bosko!
OdpowiedzUsuńuwielbiam kremową strukturę jaką nadają nerkowce! zdecydowanie to mój ulubiony roślinny serek :)
OdpowiedzUsuńto, że kocham Twoje zdjęcia to już pisałam, ale dzisiaj to miseczka skradła moje serce.. no i jej zawartość ^^
OdpowiedzUsuńTak już się przymierzam i przymierzam do tego jogurtu. Czas się w końcu za niego wziąć, bo jak widać to wcale nie trudne :)
OdpowiedzUsuńWow jeszcze takiego "jogurtu" nie jadłyśmy :D Musi mieć ciekawy smak :D
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym jogurcie, ale smak musi mieć genialny. W końcu nerkowce ;D
OdpowiedzUsuńale genialne!
OdpowiedzUsuńWow, ale czad! Jeszcze nigdy nie jadłam takiego cuda :)
OdpowiedzUsuńZawsze mówię sobie, że go zrobię, a jak przychodzi co do czego, to wszystkie nerkowce na 'surowo' zjadam. :P
OdpowiedzUsuń